| Biografia Natalii Pietrzak Krauss: |
|
Regina Karaś
MOJA MAMA - REGINA KARAŚ
Historia Przasnysza do 1938 roku
Pierwsze ślady miasta pochodzą z przełomu epoki brązu i żelaza - 700 r. p.n.e. Nazwa Przasnysz pochodzi (być może) od legendy, w której mowa, że książę mazowiecki Konrad I w czasie polowania zabłądził w lesie i spotkał młynarza o imieniu Przaśnik, a młynarz nie wiedział kogo zaprasza do chaty. Gdy na drugi dzień przybyła książęca drużyna, młynarz dowiedział się kogo przyjął, a książę wynagrodził młynarza i nazwał okoliczne ziemie imieniem młynarza "Przaśnik".
W I połowie XIII wieku książę Konrad wydał przywilej założenia miasta i zbudował gród książęcy na wzgórzu nad Węgierką. Niedługo potem około 1244 r. osada przeżyła najazd Jadźwingów. W 1427 roku książę mazowiecki Janusz I Starszy potwierdził przywilej miejski na prawie chełmińskim, w 1526 roku miasto zostaje włączone do korony, w 1538 roku Zygmunt I Stary potwierdza przywilej dla miasta Przasnysza. W XV i XVI wieku miasto staje się ważnym ośrodkiem miejskim na Mazowszu dzięki temu, że leży na szlakach na trakcie do Warszawy, Szczytna i innych miast. Utrzymywano kontakty handlowe z Toruniem oraz z Gdańskiem.
W 1588 roku, według wspomnień kroniki, ludność żydowska została pozbawiona prawa zamieszkiwania w Przasnyszu, na byłych ziemiach własności żydowskiej Bernadyni przystąpili do budowy kościoła i klasztoru. W 1613 roku w Przasnyszu wybuchł wielki pożar oraz wielka zaraza, prawdopodobnie dżuma!
W 1758 roku August III potwierdził przywileje dla miasta Przasnysza, a w 1787 roku potwierdził je Stanisław August Poniastowski.
Po III rozbiorze Polski miasto znalazło pod zaborem pruskim, stało się stolicą rozległego powiatu. W 1815 roku pruski zaborca wprowadził w mieście rewir dla ludności żydowskiej, której głównym zajęciem był handel i rzemiosło. Handel ten był wielopostaciowy, dalekosiężny jak i lokalny, pośrednictwo oraz kredyty. Przasnysz był bastionem społeczności chasydzkiej.
Podczas powstania listopadowego żołnierze rosyjscy przywlekli ze sobą cholerę. Z powodu pomagania powstańcom w okresie powstania styczniowego w 1864 roku nastąpiły represje popowstaniowe: Bernardyni zostali usunięci z przasnyskiego klasztoru, a klasztor zamknięto.
W 1871 roku sprowadzono kapucynki i felicjantki z Łowicza. W 1875 roku wybuchł kolejny pożar, w 1882 roku powstała straż pożarna, w 1886 r. ludność żydowska postawiła bożnicę.
W 1915 roku toczono walkę o miasto i zostało ono zajęte przez Niemców, a później przez Rosjan. Podczas wojen panował głód i różne choroby. W 1918 roku uruchomiono elektrownię.
W 1919 roku powołano pierwszą Radę Miejską w Przasnyszu.
W 1920 r. - wojna polsko-bolszewicka - bolszewicy wkroczyli do miasta. W 1923 roku zakończono budowę Gimnazjum Miejskiego, w okresie światowego kryzysu ekonomicznego niektórzy Polacy wierzyli, że jeśli usunie się Żydów z życia gospodarczego to uzdrowi się gospodarkę polską. Dlatego na niektórych murach pojawiły się napisy "nie kupuj u Żyda".
uwaga: Napisałem na temat historii miasta według informacji zawartej na stronach internetowych oraz materiałów dostarczonych przez Mariusza Bondaruczuka z Przasnysza. Na temat rodziny mojej mamy nie napisałem, ponieważ mama nie zostawiła żadnych dokumentów ani fotografii itp. materiałów. Według informacji Mariusza Bondarczuka jej rodzicie (moi dziadkowie) prowadzili sklep ogólnospożywczy na głównym rynku w Przasnyszu. Według informacji Heleny Datner opiekunem bożnicy szkolnej i opiekunem synagogi był ojciec mojej mamy.
Poniżej akt urodzenia mojej mamy. Dostarczyła go p. Halina Rudzińska, kierowniczka Urzędu Stanu Cywilnego z Przasnysza.
REGINA KARAŚ w latach 1939 - 1945
Zgodnie z umową sowiecko - niemiecką, armia niemiecka 1 września 1939 roku napadła na Polskę, a Związek Radziecki zrobił to samo 17 września. Ponieważ Rosja nie zagrażała zachodnim sąsiadom to Francja i Anglia nie zaangażowała się w interwencję wojskową przeciwko Niemcom i Polska została sama w historii wojny. 1 października 1939 roku Niemcy wtargnęli do powiatu przasnyszkiego i powiat ten został włączony w skład rejencji ciechanowskiej III Rzeszy, otrzymując nazwę "praschnitz".
Gdy ludność żydowska dowiedziała się o polowaniu na ludzi pochodzenia żydowskiego, zaczęły się masowe ucieczki tej ludności z miasta. Po ustabilizowaniu się frontów wojny żydzi zaczęli wracać do ogołoconych mieszkań i warsztatów oraz sklepów. Rozpoczęła się karuzela śmierci: okrutnie żarty, katowanie, niewolnicza praca, a w końcu Niemcy zrobili łapankę na ludność żydowską. Wsadzili żydów na 50 ciężarówek i wywieźli z miasta, a hieny gdy poczuły łatwy żer, chichotały, i rabowały cały majątek żydowski.
Dwie bożnice zostały spalone i rozebranie do gołej ziemi, a groby żydowskie zalano fekaliami. Gestapo złożyło meldunek w Berlinie, że "prasschnitz ist ganz judenrein", a 50 ciężarówek pełnych ludzi wywiozło w kierunku Ostrowi Mazowieckiej i zostawiło w polu; byli katowani oraz rabowani ze wszystkiego, co mieli na sobie, a tym czasie w miejscowości Ostrów Mazowiecki ludność żydowska była masowo mordowana. Ci, którym nie udało się uciec od rąk gestapo, byli wywiezieni do obozu śmierci.
Białystok był stolicą uchodźstwa. Uciekający na wschód kierowali się na tereny administrowane przez ZSRR, ponieważ granica polsko-radziecka była jeszcze otwarta. W ten sposób niektórym żydom udało się uciec. Prawdopodobnie Regina Karaś z rodzicami też skorzystała z tej drogi ucieczki przed zagładą i znalazła się wraz z rodziną na terenie państwa ZSRR. Tam kierowały się w stronę Leningradu.
W tym czasie, 22 czerwca 1941 roku Niemcy napadli na ZSRR. Armia niemiecka dysponowała ponad 3 milionami żołnierzy, 3428 czołgów, 2700 samolotów oraz 7146 działami i moździerzami.
Gdy armia niemiecka dotarła do Leningradu i okrążyła miasto, zaczęła się największa tragedia dla mieszkańców Leningradu. Miasto było oblężone przez 900 dni, dostawy żywności oraz opału były tak małe, że wszystkiego starczyło tylko na 2 miesiące. Część przemysłu zbrojeniowego nadal pracowała.
Około 1042 200 ludzi zmarło, w tym rodzicie moje mamy z zimna i głodu, a mama została umieszczona w radzieckim domu dziecka w Leningradzie. W związku zagrożeniem prawdopodobnie bardzo ostrą zimą dom dziecka został wywieziony przez tzw "drogę życia", przez zamarznięte jezioro Ładoga. To była jedyna droga ucieczki z miasta, ale Niemcy to zauważyli i zaczęli jezioro bombardować. Na skutek tych wszystkich okoliczności mama z razem dziećmi z domu dziecka zostali wywiezieni w głąb Azji środkowej, mamę nazywali "Raja" lub "Rajeczka", a rodzicie prawdopodobnie zostali pochowani na cmentarzu mauzoleum Piskariewskim, gdzie jest obok nich pochowano też ponad 5 tysięcy innych ofiar tej tragedii.
uwaga: Marek Krauss informuje, że informacje na temat lat 1939 - 1945 zdobył z internetu oraz od dziennikarza Mariusza Bondarczuka z Przasnysza oraz od Krzysztofa Kraussa, byłego męża Reginy Karaś. Jak można wywnioskować z informacji ustnych, armia radziecka podczas zagrożenia zostawiła ludność cywilną w Leningradzie na łaskę losu bez pomocy ze strony rządu.
Niżej znajdują się zdjęcia tekstu opisującego historię blokady Leningradu, autorem opowieści jest Antoni Tomczyk. Inna wersja tej historii pochodzi od Jerzego Jackiewicza. Jego tekst nosi tytuł "Sankt Petersburg - leningradzkie wspomnienie" - części od I do III.
Kliknij na miniatury, aby zobaczyć powiększenie.
REGINA KARAŚ w latach 1945 - 1948
Gdy II wojna światowa zakończyła się w Europie, sieroty polskiego pochodzenia musiały wracać z terenu ZSRR do Polski. Były one umieszczane w Gostyninie, gdzie Ministerstwo Oświecenia tworzyło dom przejściowego pobytu sierot w byłym szpitalu psychiatrycznym. Stanowisko dyrektora powierzono prof. Eugeniuszowi Wilczkowski. Szpital miał do dyspozycji 2 budynki na 1050 łóżek oraz 9 baraków na 600 łóżek. Sieroty tu przywiezione wymagały natychmiastowej pomocy medycznej, ponieważ przywiozły różne zakaźne choroby takie jak: malaria, jaglica,grzybica, gruźlica, świnka, grypa, angina, biegunka, szkarlatyna, świerzb, oraz różne złamania kości itp. Osoby z poważniejszymi chorobami kierowano do innych klinik. Ministerstwo zaliczkowo pokrywało koszty pobytu dzieci, w związku z czym szpital miał ograniczone możliwości finansowe. Każdej dziecko dostawało 2347 kalorii dziennie, dostarczone ubrania nie nadawały się dla dzieci. Pracownicy postanowili w czynie społecznym zaangażować się w poprawienie ich sytuacji; jeździli na własnych rowerach po towary spożywcze, a wracali do pełna załadowanymi żywnością ciężarówkami.
W Gostyninie dzieci były trzymanie od 10 do 15 dni, a potem wysyłano je do różnych domów dziecka na terenie Polski. Prawdopobnie moja mama z Gostynina została przewieziona do domu dziecka w Śródborowie koło Otwocka na ulicę Cieszyńską 1. W tym czasie chodziła do Szkoły Podstawowej nr 4 w Otwocku.
Miała zamiłowanie do tańca oraz prowadziła zajęcia sportowe dla młodszych dzieci.
uwaga: Marek Krauss informuje, że materiały dostałem od nastepujących osób: Antoniego Tomczyka, Ewy Domaredzkiej, Kuby Lipińskiego oraz od Państwowego Archiwum w Olsztynie, Dom Dziecka "Na skarpie" w Malborku, Jacka Kałuszko, drzennikarza z gazety "Linia otwocka" oraz od: Jerzego Jackiewicza, z którym zrobiliśmy wycieczkę do Śródborowa w celu fotografowania byłego domu dziecka przy ul. Cieszyńskiej 1 (ale okazało się, że ulica Cieszyńska była ustawiona na dziko oraz mieszkańcy tej ulicy nie pamiętają, żeby był tam jakikolwiek dom dziecka), od państwa Zachów, od byłego męża Reginy Karaś (Krzysztofa Kraussa), od pani dr Barbary Konarskiej-Pabiniak z Gostynina.
Niżej fotografia Reginy Karaś dostarczona przez Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie oraz prywatny list i druga fotografia jak "mama stoi z przyjaciółką w okresie pobytu w Śródborowie" dostarczona przez urząd dzielnicy Żoliborz w Warszawie.
Kliknij na miniatury, aby zobaczyć powiększenie.
Niżej dokumentacja dostarczona przez Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie, lista podpiecznych Domu Dziecka w Śródborowie oraz wypracowanie Reginy Karaś.
REGINA KARAŚ w latach 1949 - 1954
Od 1949 roku była uczennicą niedługo wcześniej otwartego Państwowego Liceum Choreograficznego Mieściło się ono w lewym skrzydle zburzoniego jeszcze Teatru Wielkiego w Warszawie. Liceum nie ukończyła, a ponieważ należała do Związku Młodzieży Polskiej dostała z tej organizacji skierowanie na trzyletni kurs w Centralnym Ośrodku Szkoleniowym Instruktorów Artystycznych. Była tancerką zespołu pieśni i tańca Skolimów w Skolimowie i tam nawiązała kontakty towarzyskie z takimi osobami jak: Barbara Kwiatkowska, aktorka z filmu Ewa chce spać, ze Stanisławem Jopkiem i innymi. Założycelem tego zespołu Skolimów był prawdopobnie Tadeusz Sygetynski, pedagogiem zaś był Zygmunt Dąbrowski, który prawdopobnie w Skolimowie tworzył program nauczania obowiązujący później w szkołach baletowych.
uwaga: Marek Krauss informuje ze informacje te dostałem od: Krzysztofa Kraussa, byłego męża Reginy Karaś, Anny Czachorowskiej, Mariana Pokropki, Jerzego Jackiewicza, Małgorzaty Kopczyńskiej-Dakowskiej, Jana Karnyskiego oraz dziennikarza Mariusza Bondarczuka z Przasnysza, który próbował odnaleźć brata Reginy Karaś.
Z bratem Reginy Karaś wiąże sie zreszta osobna historia: po drugiej wojnie światowej zamieszkał on w Izraelu i próbując odnaleźć przez internet swoje rodzeństwo skontaktował się z polonią izraelską. Odnalazła się jakaś krewna, ale wyjechała w głąb kraju i nie mozna było się z nią spotkać, a moja mama nic nie mogła opowiedzieć, ponieważ zmarła w 1974 roku. Poza tym mama nie lubiła opowiadać o własnym życiu, więc szukając śladów życia mojej mamy oparłem się na podstawie tego co napisał jej były mąż w ten sposób poszukiwałem całej dokumentacji na terenie Polski oraz przez ambasadę izraelską i rosyjską. Nawet firma wydawnicza Max -Media wysłała list do Moskwy. Mama tylko zostawiła jedynie parę fotografii i kilka osobistych dokumentów, a od Ireny Tomnickiej dowiedziałem się, że moja mama była pochodzenia żydowskiego, zaś od Mariusza Bondarczuka z Przasnysza dowiedziałem się, że prawdopodobnie w Polsce żyje jeden krewny mojej mamy.
Niżej: fotografia Zespołu Skolimów, Bogusi - przyjaciółki Reginy Karaś, Szlomy Karasia - brata Reginy Karaś, oraz dokumenty dostarczone przez Urząd Dzielnicy Żoliborz w Warszawie: legitymacja ZMP i świadectwa szkolne.
Niżej świadectwa Reginy Karas z Liceum Choreograficznego i Studiu Artystycznego w Skolimowie oraz fotografia legitymacji Związku Młodzieży Polskiej z 1953 roku.
___________________________________________________________
pozegnalny wierszcz mamy marka kraussa
-----------------------------------------------------------
kochania ćiociu !
-----------------
cóż powiedzeć cioci mam ,
ze okropny jest stan .
ćhoc wylałam ... morze łez ,
jeszcze mógłby spaść drobny deszcz -
który nie potrzebny jest .
A było to tak :
w dzień styczniowy mrożny ,
kiedy do lekarza szłam -
czułam cały czas , ze chodzi za mną
ktoś czarny ,
choć śnieg rozjaśniał moją twarz ,
ja widzałam tylko znak czarny -
był to .........
kroczył w mój ślad nieubłagalnie .
i ja skręciłam w bok
i skok do poli- foto ,
aby oddac swój uśniech ośtatni ,
pani dobrze o tym wie ,
ze trzeba wszędzie dowódz tożsamosci mieć .
czy wiem - śnię ... czy nie ,
ale bronię się jak
w koszmarnym zwidzie
i krzyczę nie - o nie !
nie nadszedł jeszcze dla mnie
czas ostateczny ,
przecież muszę zyć sto lat
bo mareczek nie wybaczy mi ,
że zamilkłam -
jak szelest sukni balowej
sadełko trzymałam
na złe czasy .
a potwór .... wszystko
powoli zjada ,
zjada i nie zostawia nic
czy tak ma być ... ,
choc bywa i tak .
nie jest ze mną tak żle ,
po prostu denerwuję się ,
ze lada dzień , moze skonczyć
się życie wie ,
a tam czeka mnie inny
świat - moze lepszy -
świat - kto to wie ,
przecież tutaj miałam
same zgryzoty .
tam będę jak samotnica żyć ,
nikt nie zapuka do mych drzwi .
nie dla mnie ptaków śpiew ,
ani szum rzek ,
nie będę tańczyć ,raz , dwa , trzy .
żimą - śnieg srebrzysty ,
otuli mnie do snu .
a wiosną - bądą kwiaty
szybko rosnąć -
pokryte ranną rosą
będą się cieszyć wiosną .
Róże będą się cieszyć wiosną .
Róże będą dostawać
dziewczęta
bo o nich będą pamiętać .
Tylko wierzba nie zapomni ,
ze Ktoś .. leży tu bezdomny ,
zaszumi żałośnie i uroni o
kilka kropel łeż
i pocieszy - twych męk
już kres .
Piękną kołysankę
z dziecinnych lat -
zanuci znajomy mamy głos
i powie - to ty już tu ?
córeczko ma -
tyle lat żem cię nie
widziała jak żeś się
tu dostała ?
Teraz już nie opuszczę cię
jak za dawnych lat ,
bądz spokojna -
a ,a,a - spi dziecino ma .
Ciągle słyszę ten głos -
czy pani jeszcze śni -
proszę odtworzyć
mi drzwi -
pani cała drży .....
i oczy nie te - kamienne ,
łzy - komuż one są
potrzebne .
czy słyszy pani mnie ?
proszę jeszcze dziś ,
do mnie przyjść ,
nie jest ... ... tak żle -
będziemy leczyć się .
po prostu za długo do
pani doktór szłam -
i dlatego jest ..... .... ,
jak stan ................. ,
a czy pani kogoś bliskiego ma -
ja .... sama nie wiem co powiedzeć
mam , syneczka widuję od święta ,
i on już o mnie nie pamięta .
nikt nie rzuci kwiatka na moj grób ,
tylko chwast soczysty będzie rósł ,
bo byłam okrutna i zła -
ach .... to tak ?
Zegnajcie moi drodzy !
pani władzia kochana
i ciocia nana ,
ewuniu zyj bez łeż ,
a markowi już wiem -
życzę dożo ... pięknych cięć .
zbyszkowi - niech się kłania
cały świat .
nie napiszę stamtąd już ,
bo przecież tam nie ma
wiecznych piór .
A kiedy nastanie cud - poduszeczka ma
czerwonymi rózyczkami utkana
i co noc starannie przemnie podlewawania
- opowie Wam mnóstwo
pięknych snów .
Chatka puchatka w tym domu
byłam , zwana
i się śniano - cha , cha , cha ,
ze z markiem w jednym pokoju ...
Będę spała .
Marek był zawsze
bardzo wesół , spiewał
nastawiał dużo pięknych
płyt , jędną z nich
otrzymłam na paniątkę
wspólnych snów , -
którą mam do dziś .
Ewuniu zwinnie po domu
śię krzątała i z uśmiechem ,
na herbatę
wszystkich zapraszała .
pani Nana miła -
czasami żarcik rzuciła .
zbyszek - .
był bardzo srogi -
czy już zapisałaś się do szkoły ?
szkoda zbędnych słów -
jutro musisz tam pójść .
CiociA wLadzią -
nie mogłam się nacieszyć ,
do ucha szeptałam
sekrety i zamieniałam .
się w słuch -
słysząc drogi mi głos .
ciocia głową kiwała -
bardzo się wszystkim przejmowała
Tak , tak renulko -
jesteś bardzo dzielną córeczką -
ja rozpromieniona -
słonecznym uśmiechem
dziękowałam .
Z radością tu zawsze przyjeżdżałam ,
bo wszystkich
bardzo , bardzo kochałam .
Renia